INNY ROZDZIAŁ GAZETKI
Autorzy prac
Spotkania z Ojcem Świętym
Ola Duda kl. 6e
Agata Kubiak kl. 4a
Kinga Majewska kl. 6ePaulina Król kl. 4c
Jan Błaszczyk kl. 6dAgnieszka Tarczyk kl. 4c
Sebastian Bach kl. 4a
Ola Duda kl. 6eWywiad z mamą - Czy pamiętasz, Mamo, dzień, w którym Karol Wojtyła został wybrany na papieża?
- Tak, oczywiście! Bawiłam się na dworze, gdy nagle z domu wybiegła ciocia wołając: "Polak papieżem, Polak papieżem"!
- Co wtedy poczułaś?
- Byłam zaskoczona i wzruszona.
- Czy miałaś zaszczyt zobaczyć papieża?
- Tak. Miałam wtedy 14 lat, gdy pojechałam z rodzicami do Rzymu. Nie mogłam uwierzyć, że przede mną siedzi sam papież.
- Czy byłaś kiedyś na pielgrzymce?
- Tak. To było w 1983 r., miałam 16 lat. Wraz z moją koleżanką uczestniczyłam w pielgrzymce. Wyruszyłyśmy z Warszawy do Częstochowy i szłyśmy 10 dni. Nigdy nie zapomnę wzruszenia, które ogarnęło mnie, gdy dotarliśmy na Jasną Górę.
- Dziękuję.
Agata Kubiak kl. 4aMoje spotkanie z Janem Pawłem II Kilka lat temu miałam okazję na własne oczy zobaczyć Ojca Świętego. Cztery godziny czekaliśmy na przybycie Jana Pawła II, stojąc przy ulicy Żwirki i Wigury w Warszawie. Po wielu godzinach na lotnisku Okęcie wylądował samolot papieski. Potem Ojciec Święty wsiadł do samochodu i bardzo powoli przejeżdżał ulicą, gdzie wszyscy na niego czekaliśmy. Ja i mój brat trzymaliśmy w ręku chorągiewki i machaliśmy nimi z całych sił. Stałam bardzo blisko ulicy i dzięki temu dobrze widziałam Papieża. On, widząc grupkę dzieci, odwrócił głowę w naszą stronę, uniósł rękę i pobłogosławił nas.
Dzień ten był wyjątkowy, wszyscy bardzo się cieszyliśmy. Wróciliśmy do swoich domów szczęśliwi, że spotkaliśmy Jana Pawła II.
To spotkanie zostanie zawsze w mojej pamięci.
Kinga Majewska kl. 6eSpotkanie z Janem Pawłem II w Castel Gandolfo Miałam okazję spotkać się z Janem Pawłem II, gdy byłam na koloniach we Włoszech. Był On wtedy w Castel Gandolfo. Oglądałam Go przez jedną godzinę i 30 minut. Gdy patrzyliśmy na Papieża, widać było jego zmęczenie. W chwili, gdy powiedział po polsku kilka słów, wszyscy byliśmy szczęśliwi, że słyszymy mowę ojczystą i to z ust Papieża - Polaka. W sali, w której była ta audiencja, było bardzo gorąco, więc staliśmy przy drzwiach. Ciekawość i chęć zobaczenia Papieża nakłoniła mnie i moją koleżankę do udania się bliżej. Wreszcie, gdy znalazłyśmy się blisko Ojca Świętego, udało mi się zrobić kilka pamiątkowych zdjęć.
Spotkanie z Janem Pawłem II było dla mnie wielkim przeżyciem.
Nigdy nie zapomnę tego, co zobaczyłam, zawsze będę dobrze wspominać tę kolonię, bo w końcu dzięki niej zobaczyłam Jana Pawła II.
Paulina Król kl. 4cCoreno - dnia 6 sierpnia 2003 rokuDziś jedziemy do Castel Gandolfo - letniej rezydencji Ojca Świętego. Na tę chwilę czekałam od początku naszego przyjazdu do Włoch z moim zespołem "Tęcza". To właśnie dzisiaj, w sierpniowy poranek jesteśmy na placu, zajmujemy miejsca blisko fotela, gdzie będzie siedział Papież. Jest okropny upał, z nieba leje się żar, robi się coraz bardziej tłoczno, słychać rozmowy w różnych językach. My wśród tłumu niecierpliwie oczekujący na Ojca świętego.
Godzina 9.00. Robi się coraz bardziej "gorąco". Papież już nas wita! Pospiesznie podaję koleżance aparat, aby zrobiła zdjęcie. Ktoś pomaga w pośpiechu podnieść się starszej pani i przepycha się bliżej. Tam znowu zemdlała moja koleżanka, a moje serce bije mocniej i mocniej. Słychać okrzyki: "Niech żyje Papież, sto lat".
Znowu próbuję zrobić zdjęcie, jedno, drugie, a łzy same płyną mi z oczu. Tego przeżycia nie można porównać z niczym. Jego postać wydaje mi się smutna i cierpiąca, ale, kiedy spotyka się z dziećmi, od razu promienieje. W modlitwie ciągle wspieram Ojca Świętego, aby Bóg dał mu zdrowie na dalsze lata.
Jan Błaszczyk kl. 6d
W 1999r. w Warszawie i w 2002r. w Krakowie uczestniczyłem we mszy świętej celebrowanej przez Ojca Świętego, lecz nigdy nie byłem blisko niego.
W sierpniu 2003r. wyjechałem z zespołem pieśni i tańca "Tęcza" na koncerty do Włoch. W planach była audiencja i tak się stało.
Przyszliśmy na rynek przed rezydencją. Nie czekaliśmy długo, aby zaczęto wpuszczać do środka. Z trudem się tam dostaliśmy. Tyle razy widziałem Jana Pawła II w telewizji i na telebimach, ale nigdy na własne oczy. Gdy tylko Go zobaczyłem, serce zaczęło mi szybciej bić. Robiło mi się coraz goręcej. Tysiące aparatów, kamerzystów, setki okrzyków, fleszy, a wśród tego wszystkiego byłem ja.
Po godzinnej audiencji, gdy ludzie zaczęli wychodzić, ja przedostałem się pod samą barierkę. Stałem dziesięć metrów od papieża Polaka. Moja radość nie miała granic. Jedyna taka okazja w życiu została wykorzystana Chciałem krzyknąć: "Niech żyje Papież", ale czułem się, jakby mi odebrano mowę. Głowa Kościoła Katolickiego siedziała naprzeciw mnie. Gdyby nie przyszedł kolega, jeszcze długo bym tam stał. Przepełnieni nauką i szczęściem powoli kierowaliśmy się ku wyjściu, a ja nie mogłem uwierzyć, że byłem tak blisko Ojca Świętego.
Moje szczęście nie miało granic. Z pewnością to było jedno z najważniejszych wydarzeń w moim życiu. Czegoś takiego już chyba drugi raz nie przeżyję.
Agnieszka Tarczyk kl. 4c
Od czasu, kiedy już rozumiałam i wiedziałam, kto to jest Ojciec Święty, miałam pragnienie, by Go zobaczyć na żywo, nie w telewizji. Wspominam Jego ostatnie dwie pielgrzymki do Polski, bo te najbardziej pamiętam.
Zadawałam wtedy mojej mamie pytanie, czy przyjedzie również do naszej parafii, bym mogła Go zobaczyć. Mama zawsze odpowiadała, że nie i wyjaśniła dlaczego nie, więc ja pytałam dalej, czy wobec tego pojedziemy do któregoś z tych miast, w których będzie przebywał?. Mama oczywiście pojechała, lecz ja nie, wytłumaczyła, że nie zniosę trudu pielgrzymki.
Myślałam sobie, że już nigdy nie będę miała okazji spotkać się z Ojcem Świętym. Aż nadeszły wakacje roku 2003.
Dnia 30 lipca wyjechałam wraz z grupą taneczną "Tęcza" do Coreno we Włoszech.
Program 2-tygodniowego pobytu był bardzo urozmaicony. Najbardziej jednak cieszyłam się z tego, że będę mogła być na spotkaniu z Papieżem na audiencji w Castel Gandolfo, w letniej rezydencji Ojca Świętego nad jeziorem Albano.
Trudno było mi uwierzyć, że to, co kiedyś było moim pragnieniem, to co nosiłam w swoim sercu, stanie się rzeczywistością. Tak naprawdę nie mogłam sobie wyobrazić, jak będzie wyglądało to spotkanie. Bałam się tego dnia, wewnętrznie bardzo przeżywałam, byłam niespokojna. Aż nastał dzień 6 sierpnia - środa.
Bardzo wcześnie rano wyruszyliśmy w drogę do Castel Gandolfo. Po trzygodzinnej podróży dotarliśmy na miejsce. Plac już był zapełniony pielgrzymami. Ustawiliśmy się na placu całą grupą i oczekiwaliśmy na wystąpienie Papieża Jana Pawła II. Dzień był bardzo upalny, jak zresztą wszystkie dni podczas całego pobytu we Włoszech. Wreszcie wybiła godzina 10.00. i, choć z oddali, ale ujrzeliśmy naszego Ojca Świętego. Na placu wszyscy wołali "Ave Papa", a myśmy krzyczęli: "Kochamy Cię, Ojcze Święty".
Kiedy usłyszałam Jego głos, serce zabiło mi bardzo mocno, a z oczu popłynęły mi łzy. Byłam bardzo szczęśliwa, kiedy Ojciec Święty wypowiedział słowa powitania. Jego słowa brzmiały inaczej niż te, które słyszy się w telewizji czy w radio, ja słyszałam prawdziwy głos Papieża. I choć nie mogłam dotknąć Jego dłoni, szepnąć Mu słówko, to jednak jest to duże przeżycie i to zostało zapisane na zawsze w moim sercu, a dla wszystkich moich kolegów i koleżanek mam zdjęcie Ojca Świętego z pamiętnej środy 6 sierpnia 2003r.
Życzę wszystkim, by każdy mógł przeżyć tak cudowne spotkanie z Ojcem Świętym, niekoniecznie we Włoszech.
Sebastian Bach kl. 4aMoi rodzice opowiadają o swoich spotkaniach z Ojcem Świętym. W roku 1983 Jan Paweł II odbywał drugą pielgrzymkę do Polski. W tym czasie, dokładnie 18 czerwca 1983 roku, moi rodzice byli pośród 200 tysięcy osób, które zebrały się w Niepokalanowie, aby powitać Ojca Świętego. Niepokalanów był bardzo ważnym miejscem na trasie pielgrzymki Jana Pawła II. Tam właśnie mieszkał święty Maksymilian Kolbe, który oddał swoje życie za innego człowieka w obozie koncentracyjnym.
Spotkanie moich rodziców z Ojcem Świętym było dla nich wielkim przeżyciem duchowym.
INNY ROZDZIAŁ GAZETKI