Udowadnia,
jak wielki wpływ miała twórczość
Ignacego
Krasickiego na wyobraźnię uczniów.
Prace
powstały pod wpływem omówionego
materiału
polonistycznego - bajek Ignacego
Żebrał
pod kościołem i na targu.
Zawsze
brudny i śmierdzący
Nigdy
czysty i pachnący.
Kurka
z okazałego domu wielkiego.
Usiadła,
pogadała,
W
sercu smutek miała.
W
końcu z żalu i biedy, po prostu zaczął kraść.
Kurka
drugą połówkę mu znalazła,
Gdy
pobliskie zarośla zwiedzała.
I
piękną Gołębicę z wielkiego dębu.
Zakochali
się w sobie od pierwszego wejrzenia
Ukradkiem
dawali miłosne spojrzenia.
Bardzo
dużo dzieci mieli.
No
a pannę jubilatkę
Mogli
uznać za swą swatkę.
„Nie
taki człowiek straszny, na jakiego wygląda”.
„Jest
za drogie i za małe”.
Czytała
więc ogłoszenia:
nie
znalazła nic,
poszła
się poradzić Pana Jelenia.
„Szukam
mieszkania takiego do życia i spania”.
„Mamy
tutaj coś takiego na ulicy Markowskiego
nie
drogiego - wspaniałego”.
„Świetnie
- poproszę klucze”.
„Tylko
tam posprzątać muszę”.
„Ja
już sobie tam poradzę”.
„Doskonale,
proszę i radzę:
niech
pani utrzymuje porządek
i
dba o rozwój grządek”.
Poszła
kura na nowe mieszkanie
przespała
tam dwie noce tanie.
„Strasznie
twardo, tak ponuro i czarno”.
Miała
jeszcze kilka mieszkań:
na
ulicy Twardego koleżka, Czarnych dziur
i
Pana Mieszka na ulicy Zegarowej,
Rurek,
Myszy i Krukowej.
Poszła
więc na stare śmiecie,
zwierzyła
się Panu Krecie.
I
rozsiadła się w fotelu.
„Wiesz
mój drogi przyjacielu zostanę tutaj lepiej,
bo
wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej”.
królik
wąchał każdy pączek.
Nagle
potknął się o korzeń
zając
na to: mogło być gorzej.
a
zajączek ledwo sapał.
Aż
ze śmiechu się zwijał
przyszedł
borsuk złapał kija.
tak
tam został, aż do końca.
A
borsuk drogie dzieci
przytulił
królika i uleczył.
Dawał
mu codziennie jeść
naleśników
sześćdziesiąt sześć.
„Prawdziwych
przyjaciół poznaje się w biedzie”.
poczwarka
w kokonie wisiała.
Cichutko,
nie wadząc nikomu,
Na
pęknięcie kokonu czekała.
i
ze spokojnej sąsiadki się śmiała.
Przyszedł
dzień, gdy kokon pękł,
skromna,
pięknym motylem się stała,
szarą
ćmą zaś ta, co się przechwalała.
„Ten
się śmieje, kto się śmieje ostatni”.
że
zawsze miały coś nowego,
nowe
spodnie i ubrania,
nowe
płetwy do pływania.
kwiaty
polne i wydmuszki,
coś
drogiego, coś nowego,
rekin
bardzo im zazdrościł.
porozmawiał
i pogadał,
no
i wreszcie opowiadał.
„Może
i są bardzo ładne
modnie
ubrane i zgrabne”.
„Nie
szata zdobi człowieka”.
mieli gębą wciąż bez końca.
Zając
siedzi tuż przy miedzy
słucha
krowy co tam bredzi.
Przyleciały
też dwa kruki
i
znalazły się trzy żuki.
że
godziny przeleciały.
Przyszła
pora do dojenia
nie
ma mleka ani deka.
„Jeśli
krowa dużo nadaje, mało mleka daje”.
bo
problem miały bardzo wielki.
Ich
kolega jamniczek,
zgubił
na rzemyczku guziczek.
co
podać na wspólnym obiedzie.
Bo
niedźwiedziowi rzędnie mina,
gdy
słyszy słowo cielęcina.
miodu
nie lubi też zając.
On
go nie przełknie po prostu,
woli
zjeść trochę tostu.
więc
uważajcie,
ądźcie
cichutko,
zapamiętajcie.
„Co
dwie głowy, to nie jedna”.
i
znalazła tam zabawkę.
Lecz
zabawka była brudna,
szuka
Asia gdzie jest studnia.
W
studni zimna woda była,
więc
zabawki nie umyła.
Poszła
Asia więc do domu
i
nie mówiąc nic nikomu,
ciepłą
wodę odkręciła
i
zabawkę tę umyła.
„W
ciepłej wodzie brud wnet zginie”.
zawsze
wieczorami,
siadała
na miotle i latała,
za
oknami w pogoni,
za
niegrzecznymi dzieciakami.
do
worka go chowała
i
potworkom dawała.
„Bądźcie
grzeczne dzieciaki”.
i
krótki ich żywot był taki.
Gdy
pociąg nadjechał
biedactwa
rozjechał.
po
łące by sobie pełzały.
„Słuchajcie
mądrzejszych dzieciaki”.
narobiły
dużo hałasu.
Wilki
to usłyszały
i
dobrą kolację miały.
„Do
lasu same nie chodźcie dzieciaki”.
a
misio niesie talerze.
Zwierze
pomyślało sobie:
„Zaraz
katastrofę zrobię”.
i
pięknych talerzy nagle nie było.
Misio
nie mógł mu tego darować,
pobije
go siłą, nie będzie się chować.
za
nim misio na skuterze.
Skuter
szybszy od rowera,
więc
go dogonił, ale afera.
misio
zwierzakowi urwał trzy rogi.
Nagle
miś wyjmuje piłę:
co
tobie nie miłe”.
której
było na imię Halinka,
wychowywała
pieski dwa,
o
które jej służba dba.
wcale
o pieski nie dbała,
stale
na nie pokrzykiwała,
a
nawet kijem lała.
bardzo
smutne oczy miały,
bo
dziewczynkę lubiły, kochały,
ale
ona serca im nie okazywała,
wcale
o ich przyjaźń nie zabiegała.
z
dziewczynki postępowania,
pieski
jej dużo dobroci okazywały,
a
w zamian nic nie miały.
duże
przywiązanie okazywały,
a
dziewczynka do nich serca nie miała,
samolubna
została.
koleżanek
też nie miała,
bo
się bawić nie umiała,
jak
się komuś serce okazuje,
to
ten drugi to odczuje.
„Nie
można nikomu dokuczać,
i
jego przyjaźni odrzucać”.
co
szczeknął językiem,
miskę
odsunął.
Dopadł
do miski kot,
całe
jedzenie wsunął.
„Jak
pies je to nie szczeka,
bo
mu miska z jedzeniem ucieka”.
i
po cichu się chichotał.
Spytał
kot: „Z czego się tak śmiejesz kotku ?”
Kotek
odpowiedział: „Ja mam myszek
pod
dostatkiem i wieczorem mleczko słodkie.
A
ty w polu masz mieszkanie
i
nie zawsze jesz śniadanie”.
Kot
mu na to odpowiedział:
„Wypij
mleczko sobie kotku,
a
ja wolę być na płotku”.
Morał
z tego taki:
„Lepiej
chudym w polu hasać,
niż
w zamknięciu żyć grubasem”.
które
się w słońcu wygrzewały.
„Czy
nie szkoda wam,
że
myszy wszystko wam wygrzebały”.
A
my zmordowane,
na
słońcu leżymy w ciszy”.
„Nie
warto leniuchować,
tylko
zawzięcie pracować”.
Chodził sobie kurczaczek
i na robaczka miał smaczek.
Więc pazurkiem niczym mama kurka
przegrzebał
pół podwórka.
poczuł
się tak zagrożony,
że
obmyślił plan bojowy,
aby
mieć kurczaka z głowy.
zastawił
tam zasadzkę,
kurczaczek
w nią wpadł
i
robaczka nie zjadł.
„Że
czasami groźne potrafią być nawet małe robaki”.
ale
wybrać się nie może.
Pomyślała
tydzień cały,
może
miesiąc, trzy kwartały.
P
O W I E D Z I A Ł A :
„
Kto chce lecieć w obce kraje,
niech
leci - ja zostaję ”.
„Obce
kraje są dla podróżnika”.
Chciał
komuś zrobić kawał,
Dołek
wykopał, przykrył listkami,
Sam
się za drzewo schował.
A
że był lekki, nie wpadł w ten dołek,
Wilk
nie dowierzał, że się nie zarwało,
Stanął
na pułapce, po chwili wpadł
I
wszystko go bolało.
i
swych butów poszukują.
Nie
znalazły ani śladu,
choć
szukały do obiadu.
bo
ma gniazdo w wodnej trzcinie.
Słyszy,
ktoś się żali,
to
jest właśnie głos krasnali.
i
znalazła buty w krzaczkach.
Cieszą
się krasnoludki,
znowu
mają swoje butki.
„Nie
zostawiaj butów byle gdzie,
bo
je licho jakieś zje”.